Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Jacek Magiera po zwycięstwie Śląska z ŁKS-em. "Jesteśmy dalej w grze. Przygotowujemy głowy i nogi na piątek"

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 05-05-2024 8:21
Jacek Magiera po zwycięstwie Śląska z ŁKS-em.

Śląsk Wrocław, przegrywając do 70. minuty, potrafił odwrócić losy spotkania i zwyciężyć po bramkach Matsenki i Samca-Talara. Tym samym podopieczni Jacka Magiery wracają na pozycję wicelidera tabeli. Szkoleniowiec nie krył zadowolenia na pomeczowej konferencji prasowej. Wypowiedź poniżej.

Jacek Magiera: 

Odbieram bardzo dobrze to spotkanie, bo wygraliśmy i realizowaliśmy to, co zakładaliśmy sobie przed meczem. W pierwszej części byliśmy groźni z kontry. Mogliśmy otworzyć wynik, ale zabrakło wykończenia i spokojnej głowy. W drugiej połowie goniliśmy rezultat. Jesteśmy dobrzy w ataku pozycyjnym, kreowaliśmy sytuacje. Liczebność w polu karnym po stracie gola była na wysokim poziomie. Dużą rolę odegrały zmiany Kuby Jezierskiego i Piotr Samca-Talara. Gol Yehora Matsenki pokazał duży mental ze strony zawodników. Po czerwonej kartce musieliśmy zmienić ustawienie. Zastanawialiśmy się jak bronić. Świetna dyspozycja Rafała Leszczyńskiego w dzisiejszym meczu. Wybronił strzał głową z pięciu metrów, dobrze wychodził do dośrodkowań. Mieliśmy kontry, które mogły zakończyć się podwyższeniem wyniku. Uważam, że wygraliśmy zasłużenie i cieszymy się. Jesteśmy dalej w grze. Już od dziś przygotowujemy głowy i nogi na piątek. Dziękujemy kibicom, że byli z nami, dopingowali nas przez 90 minut. Byli głośni i z tego się cieszymy.

Uczciwie powiem, że wolałbym zawsze grać w jedenastu. To mimo wszystko jest utrudnienie. Cieszymy się, że bronienie w ostatnim fragmencie było skuteczne. Na koniec przeszliśmy na pięciu obrońców. Dużą rolę odgrywali wahadłowi. Kilka piłek zostało przeciętych przez Martina Konczkowskiego. Zamykaliśmy wolne przestrzenie i nie pozwalaliśmy ŁKS-owi wgrywać piłkę do środka. Drużyna pokazała świetny mental. Jest to budujące.

Nie było żadnego urazu u Piotra Samca-Talara. Jego powrót na ławkę był podyktowany zmianą w taktyce. Zastanawialiśmy się co zrobić. Jedna opcja to 1-4-1-4, a drugą było pięciu obrońców. Zdecydowaliśmy się na ten drugi wariant i dlatego Piotrek zszedł. Kuba Jezierski i Piotrek wprowadzili dużo ożywienia. Kuba grał do przodu i miał kilka sytuacji, w których przy cwańszym zachowaniu mógł się wpisać na listę strzelców. Ma coraz więcej minut. Ta jego gra pokazuje, że każdy w drugiej drużynie ma być gotowy. On pewnie nie sądził, że będzie zawodnikiem, od którego będzie dużo zależeć. Zwrócił na siebie uwagę liczbami i golem w 90. minucie. Zauważyliśmy go i cechy, które pozwoliły dać mu szansę. Ma być pazerny, to początek jego kariery seniorskiej. Ma 20 lat, to już stary chłop. Musi się wzmocnić, bo czasem go bardziej potężni przestawiają jak szczotkę. Musi od siebie dużo dać dodatkowo i pracować.

TAGI

Inne artykuły