Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Czas się pożegnać Jorge Paixao! "Biała-Gwiazda" wskakuje na pozycję lidera

Dodał: Michał Ptaszyński
Data dodania: 29-08-2014 22:30
Czas się pożegnać Jorge Paixao!

Wysoka porażka z Piastem Gliwice w pełni podsumowała przygodę Jorge Paixao z Zawiszą Bydgoszcz. Dla Portugalczyka było to najprawdopodobniej ostatnie spotkanie na ławce trenerskiej "Rycerzy Pomorza". Z kolei swoją pozycję w Wiśle Kraków umocnił Franciszek Smuda. Tym razem "Biała-Gwiazda" pod jego wodzą pokonała u siebie GKS Bełchatów 1:0.

Piątek, 29 sierpnia

(20:30) Wisła Kraków - GKS Bełchatówa 1:0
Bramka: Rafał Boguski 24
Wisła: 
Michał Buchalik, Maciej Sadlok, Dariusz Dudka, Arkadiusz Głowacki, Łukasz Burliga, Alan Uryga, Maciej Jankowski, Semir Stilić (90+3. Tomasz Zając)Rafał Boguski, Łukasz Garguła, Paweł Brożek (90+3. Mariusz Stępiński).
GKS: 
Arkadiusz Malarz, Adrian Basta, Paweł Baranowski, Błażej Telichowski, Adam Mójta, Łukasz Wroński (60. Andreja Prokić)Grzegorz Baran, Patryk Rachwał (46. Pavel Komolov)Kamil Poźniak, Michał Mak, Bartosz Ślusarski (80. Daniils Turkovs).
Żółte kartki: Alan Uryga, Arkadiusz Głowacki - Michał Mak.
Czerwona kartka: Alan Uryga (za drugą żółtą kartkę w 67. minucie spotkania).
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń).

Franciszek Smuda przed spotkaniem zapowiadał, że jego drużyna może grać jeszcze lepiej niż w meczu z Pogonią Szczecin, gdzie wbiła rywalowi trzy bramki, ale dzisiejszego wieczoru nie było tego widać. Oczywiście dominacja ze strony "Białej-Gwiazdy" była widoczna, ale nie była tak okazała jak przed tygodniem. Wiślacy naskoczyli na rywali w pierwszych 30 minutach meczu, ale na tym się skończyło. Bramka zdobyta przez Rafała Boguskiego spowodowała, że kontrolowali spotkanie, ale bez większych wojaży pod bramkę przeciwnika. Co prawda mieli jeszcze swoje okazje, ale nie byli w stanie ich wykorzystać. Troszkę zmienili taktykę po czerwonej kartce Alana Urygi z 67. minuty meczu, ale mimo wszystko udało im się do końca spotkania utrzymać jednobramkowe prowadzenie, a tym samym zdobyć komplet punktów.

Warto wspomnieć, że w doliczonym czasie gry w barwach Wisły Kraków zadebiutował Mariusz Stępiński, który na placu gry zmienił Pawła Brożka.

GKS Bełchatów to prawdziwa rewelacja obecnego sezonu. Wszyscy pamiętają w jakich okolicznościach spadała co I ligi, ale w niczym nie przypomina drużyn sprzed dwóch lat. Brunatni jak do tej pory prezentowali się z niezwykle dobrej strony, nie doznając porażki. Dzisiaj karty się odwróciły i musieli uznać wyższość Wisły Kraków. Raz po raz próbowali bracia Mak, ale nie byli w stanie nic wskórać bez pomocy reszty drużyny. Może następnym razem będą takim monolitem jak to miało miejsce w pierwszych sześciu kolejkach.

Bohater spotkania: Rafał Boguski to prawdziwy jedynak dzisiejszego wieczoru. Jego koledzy próbowali znaleźć drogę do bramki Arkadiusza Malarza, ale tylko jemu udała się ta sztuka, choć miał kilka dobrych ku temu okazji. Bramka ta jest w dodatku o tyle cenna, że nie tylko zapewniła komplet punktów, ale również pozycję lidera w Ekstraklasie.

Antybohater spotkania: Alan Uryga w obliczu gry swojego zespołu nie potrzebnie zdecydował się na faul taktyczny w 67. minucie spotkania. Miał na koncie żółtą kartkę i niepotrzebnie osłabił swoją drużynę. Wówczas "Biała Gwiazda" straciła swój blask i drużyna z Bełchatowa zdecydowała się na odważniejsze ataki. Ma tyle szczęścia, że żaden nie zakończył się bramką. Następnym razem powinienen dwa razy się zastanowić, zanim zdecyduje się faulować.

Sytuacja po meczu: Wisła Kraków dzisiejszego wieczoru wykonała kolejny ważny krok w walce o mistrzostwo Polski. "Biała-Gwiazda" po siedmiu spotkaniach jest liderem Ekstraklasy z dorobkiem piętnastu punktów. Gorzej niż przed spotkaniem wygląda sytuacja GKS-u Bełchatów, który spadł na czwarte miejsce, mając wciąż dwanaście "oczek".  

(18:00) Piast Gliwice - Zawisza Bydgoszcz 3:0
Bramki: Ruben Jurado 63, 78 Kamil Wilczek 72
Piast: Alberto Cifuentes, Adrian Klepczyński, Csaba Horvath, Kornel Osyra, Piotr Brożek, Carles Martinez (46. Konstantin Vasiljev) (78. Amine Hadj Said)Radosław Murawski, Tomasz Podgórski (56. Bartosz Szeliga)Kamil Wilczek, Gerard Badia, Ruben Jurado.
Zawisza: Grzegorz Sandomierski, Sebastian Ziajka, Andre Micael, Paweł Strąk, Anestis Argyriou, Anestis Argyriou, David Fleurival, Kamil Drygas (68. Bernardo Vasconcelos) Luis Carlos (71. Alvarinho)Jakub Wójcicki, Wagner Borges (59. Vahan Gevorgyan)Jorge Kadu.
Żółte kartki: Adrian Klepczyński, Kornel Osyra - Kamil Drygas.
Sędziował: Paweł Gil (Lublin).

Czas się pożegnać Jorge Paixao! Dni Paixao zostały policzone. Takich nagłówków możemy się spodziewać w gazetach. Portugalczyk zawiódł na całej linii w Zawiszy Bydgoszcz, nie będąc w stanie wprowadzić nowej jakości do "Rycerzy Pomorzy". Mieli walczyć o europejskie puchary, a przyjdzie im walczyć o wyjście ze strefy spadkowej. Według prasy jego miejsce zajmie Mariusz Rumak, który trzy tygodnie temu pożegnał się z Lechem Poznań. 37-latek ma zmienić obliczę drużyny z Bydgoszczy.

Inaczej wygląda sytuacja w Gliwicach, gdzie nastroje są zupełnie inne. Piast po raz pierwszy w sezonie odniósł zwycięstwo i to w dodatku jeszcze tak okazałe. Instynktem strzeleckim popisał się najlepszy strzelec drużyny z minionego sezonu, Ruben Jurado. Hiszpan dwukrotnie znalazł drogę do siatki. Jedno trafienie dołożył dobrze spisujący się przez całe spotkanie Kamil Wilczek.

Bohater spotkania: Ruben Jurado, to wciąż ten sam Ruben Jurado. Hiszpan do dzisiejszego spotkania nie specjalnie błyszczał formą, bo w sześciu spotkaniach zaledwie raz wpisał się na listę strzelców. Dzisiaj sytuacja uległa zmianie, bo aż dwukrotnie znalazł drogę do bramki rywala. Na szczególne wyróżnienie zasługuje jego trafienie z 63. minuty meczu.

Antybohater spotkania: Jorge Paixao jak najszybciej powinien się spakować i wrócić do Portugalii. Atmosfera w drużynie z Bydgoszczy jest bardzo napięta, a na to zapracował nie kto inny 48-latek, pozyskując kolejnych obcokrajowców. W dzisiejszym spotkaniu było widać, że zawodnicy robią wszystko co w swojej mocy, aby wykopać z klubu Portugalczyka, który zawiódł na całej linii.

Sytuacja w tabeli: Po 7. kolejkach T-Mobile Ekstraklasy Zawisza Bydgoszcz wciąż znajduje się w strefie spadkowej, a mianowicie na przedostatniej pozycji z dorobkiem trzech "oczek". Z kolei popularne "Piastunki" lokują się na dwunastej lokacie, mając sześć punktów.

Futbol.pl/fot. Ryszard Kotowski

Inne artykuły